Forum Być może coś więcej Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Magiczne opowiastki Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Tolkjen
Rogue - touch & go



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 570 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 8/16

PostWysłany: Pią 21:00, 26 Maj 2006 Powrót do góry

Tu będziemy publikować swoje magiczne opowistki. Tematyka dowolna, byle miały jakąś myśl przewodnią. Po każdym story maksymalnie 3 oceny, opisy (potem kolejna opowiastka).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tolkjen
Rogue - touch & go



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 570 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 8/16

PostWysłany: Pią 21:01, 26 Maj 2006 Powrót do góry

//-----------------------------
// Magiczna opowiastka #1
//-----------------------------

Szła dzieweczka do laseczka, powiewała jej sukieneczka. Babcia poprosiła ją: "Przynieś z lasu grzybki,
wnuczusiu!" Tak więc wnuczusia przemierzała las podskakując wesoło i nucąc radośnie miłe dla jej uszu
pioseneczki. Słonko pięknie świeciło, a jego promienie bajecznie oświetlały rumianą buźkę dziewczynki.

I tu nagle, zza krzaka wyskoczył przebrzydły, włochaty wilkołak. "Wrrr! UaUa, zjem cię i skosztuję,
krągła dzieweczko!" - zawarczał wilczek. "Ależ nie, proszę nie!" - rozpaczliwie powiedziała wnuczka -
- "Cóż mogę zrobić, aby mnie oszczędził?". "Musisz zabić swoją babuszkę przy użyciu łopaty!" - odparł
nikczemnik. "Dobrze" - wyszeptała ze łzami w oczach osóbka.

"Jaki piękny mamy dzionek!" - wypowiedziała babcia, wieszając pranie na lnianych sznurkach. Nigdy by
tego nie powiedziała, gdyby wiedziała, że jej ukochana wnuczusia stoi za nią i z rządzą mordu w oczach
bierze zamach łopatą. Nigdy by też nie zalożyła kolczastej czapki (???), gdyż po chwili owe okrycie
głowy, uderzone szpadlem, wbiło jej się w potylicę, penetrując czaszkę i mózg. Krew bryzgała na prawo
i lewo, barwiąc na czerwono nowe pranie. Po kolejnym mocnym ciosie, głowa staruszki oderwała się od
ciała i wylądowała w studni, czyniąc efektowny plusk.

Pod wieczór dzieweczka dziarsko wkroczyła do lasu i w mig odszukała wilkołaka. "Zrobiłam, co kazałeś!"
- wykrzyczała, a głos jej się mocno załamał - "Daruj mi życie!". Na to perfidny stwór odgryzł jej
śliczną główkę i wykopał ją z półobrotu pod niebiosa.

Nad lasem zapadła noc...

Morał: "Nie musisz bić babci łopatą, bo i tak wilk odgryzie ci łeb"

//-----------------------------
// KONIEC
//-----------------------------


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jesus Freak
Neo - The One



Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 816 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/16
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 21:51, 26 Maj 2006 Powrót do góry

Heh, fajne:)

Jeśli babcia zalożyla czapkę z kolcem do zewnątrz, to łopata nie mogła go wbić w nią. Jeśli kolec był do wewnątrz, do łopata nie była potrzebna.

I znów CN:|


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tolkjen
Rogue - touch & go



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 570 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 8/16

PostWysłany: Sob 8:09, 27 Maj 2006 Powrót do góry

Nie chcę aby tu powstał topic "o tym, czy kolce powinny być do wew. czy zew.", ale w moim mniemaniu były od wewnątrz czapeczki. Czapka nie waży 2 ton i dlatego sama z siebie nie wyrządziła babusi żadnej krzywdy. Dopiero przyłożenie łopatą zrobiło swoje Very Happy

Dla przykładu: przyłóż ostrą część gwoździa do ręki. Tylko lekko kłuje, prawda? To teraz przywal w gwóźdź młotkiem. Inne uczucie, no nie?

Pozwólmy wypowiedzieć się sznurówce, a potem kolejne story (mam nadzieję, że Wasze)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jesus Freak
Neo - The One



Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 816 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/16
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 10:48, 27 Maj 2006 Powrót do góry

Ale wtedy czapka odstawała od głowy na długość kolca, a co to za sens zakładać taką czapkę?Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tolkjen
Rogue - touch & go



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 570 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 8/16

PostWysłany: Sob 12:45, 27 Maj 2006 Powrót do góry

Ta czapka była nastawiona jedynie na wbijanie się w czachę, taki tam chory wymysł. Jeżeli jesteś bardzo ciekawy jak wygląda, mogę Ci ją uszyć z wełny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jesus Freak
Neo - The One



Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 816 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/16
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 19:52, 27 Maj 2006 Powrót do góry

OK:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sznurówka grozy
Neo - The One



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 699 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/16
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 15:45, 03 Cze 2006 Powrót do góry

aaaaaaaaaaaaaaaaa ja nie mogę! coz za dyscyplina, trzy wypowiedzi etc.
pogratulować, po trzykroć.
narazie nie mam czasu, zeby się stworzyc magiczna opowiastkę #2 ale wieczorem nieobiecuję napiszę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tolkjen
Rogue - touch & go



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 570 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 8/16

PostWysłany: Sob 20:25, 03 Cze 2006 Powrót do góry

//-----------------------------
// MAGICZNA OPOWIASTKA #2
//-----------------------------

"Czemu ten las jest taki ciemny?" zastanawiał się Roman. Idąc śmiało przez zarośla w
poszukiwaniu grzybów, jeszcze przed chwilą widział promienie porannej jutrzenki.
Teraz jednak, ku jego ogromnemu zdziwieniu, zrobiło się całkiem mroczno - ptaszki na
drzewach jakoś nagle ucichły, coraz częściej przechodził go chłodny dreszczyk. Przez
chwilę w jego głowie pojawiła się myśl, aby może opuścić to dziwne miejsce, aby może
wrócić do swojego ciepłego, bezpiecznego domostwa. Wizja ta rozpłynęła się jednak
jeszcze szybciej, niż pokazała - oto przed nim, przykryty dębowymi liśćmi, rósł
przepiękny borowik.

Roman pochylił się i zręcznie zerwał grzyb, nie uszkadzając przy tym ani kapelusza,
ani nóżki. Wprawę tę wypracował solidnie chodząc co tydzień na grzyby, aby następnie
sprzedać je na okolicznym targu.

Nim jednak zdążył umieścić zdobycz w swoim wiklinowym koszyku, pociemniało mu nagle
w oczach i zrobiło się niesamowicie zimno - mróz przez chwilę odebrał amatorowi
grzybów władzę w nogach, skutkiem czego upadł na kolana i przewrócił się na prawy
bok. "Muszę wrócić do domu..." szeptał po cichu oglądając swoje dłonie, które
wydawały mu się teraz niewiarygodnie ciężkie i gorące, niczym rozgrzane do
czerwoności żelazo. "Muszę wrócić..." powtarzał ciągle, lecz zaraz przestał, gdyż
jakaś niepojęta siła, coś nieznanego dotychczas, kazało mu wstać i ruszyć naprzód w
las. Jego oczy widziały jak ogromne masy śniegu zasypują drzewa i ściółkę, czuł, jak
marzną mu palce u nóg, następnie łydki, nogi, aż wreszcie cały tułów. Mimowolnie
kroczył przez gęstwinę leśną wsłuchując się w wycie wilków oraz ujadania stworzeń o
jakich nigdy nie słyszał.

Mimo wczesnej godziny, pociemniało już zupełnie. Wzrok przelatującego nad lasem
młodego sokoła skupił się przez moment na jedynym widocznym źródle światła - krągu
zapalonych świec rozstawionych w ruinach jakiejś budowli. Czym była to miejsce? -
tego ptak nie wiedział. Liczyło się dla niego natomiast to, że okolica ta była
bardzo bogata w drobną zwierzynę - szczególnie myszy, przysmak zwierzęcego łowcy.
Sokół przycupnął cichaczem na gałęzi dębu i szukając zdobyczy, spostrzegł człowieka,
ubranego w długi, czarny płaszcz, trzymającego połyskujący, złoty sztylet. Bystre
oczy ptaka zauważyły również związanego jelonka, leżącego na środku kręgu i
bezskutecznie starającego się wydostać z tarapatów. Była to duża, wiosenna polana.

W rytualny krąg wpisany był dekagram, do konstrukcji którego posłużyły zwinięte w
sznurek łodygi i kwiaty mięty, rumianku, szałwi oraz róży. Na rogach figury ustawione
były ciemnofioletowe świece, jażące się jasnym, hipnotyzującym światłem. Mężczyzna
krzątający się wokół tego wszystkiego był sędziwego wieku czarownikiem. Tego dnia,
jak co roku, korzystając ze specjalnej pory, w której duchy lasu są najbardziej
niespokojne, zamierzał przywołać gona, upiora dziczy. Za ofiarę powinien posłużyć
człowiek, lecz mag, zważywszy na swój podeszły wiek, darował sobie zatarczki z ludźmi
i zdecydował użyć do swego niecnego celu niewinnego zwierzęcia.

Nagle usłyszał odgłos łamanych gałęzi i ujrzał młodego mężczyznę idącego w jego
kierunku. Człowiek ten niósł ze sobą koszyk pełen grzybów, a trupia bladość jego
twarzy mocno kontrastowała z wszędobylską ciemnością. Mag uniósł sztylet, pokazując,
że w razie zagrożenia, będzie się bronił.

"Nie martw się" - powiedział gardłowo przybysz - "będę twoją ofiarą.", po czym
podszedł do świetlistego kręgu i cichaczem, niczym kot, odsunął jelonka w bezpieczne
miejsce i rozłożył się na ściółce. "Zaczynaj" - wypowiedział grzybiarz, uśmiechając
się tajemniczo. Jego oczy były nienaturalnie czarne, a głos boleśnie przebijał serce
niczym setki lodowych igieł. Czarownik wziął głęboki oddech i wzniósł złotą broń do
ciosu.

Wtem, nagle, ciało grzybiarza buchnęło ogniem, odrzucając maga do tyłu. Roman uniósł
się w powietrzu i spopielając wszystko za sobą, podleciał do czarodzieja i gestem
dłoni podniósł go z ziemii, na której leżał i trząsł się ze strachu. Nieszczęśnik
dopiero teraz ujrzał rogatą, ciemnobrązową twarz demona, którego oczy błyszczały
strasznym ogniem, a ciało pokrywała magmowa skorupa. "Zły dzień wybrałeś na czary,
starcze" - zagrzmiał potwór, zbliżając się do swojej przyszłej ofiary. Błyskawicznie
wbił swoją płonącą dłoń w pierś maga, a ten wydał z siebie przeraźliwy okrzyk, trudny
do sklasyfikowania. Szaty mężczyzny momentalnie stanęły w ogniu, a jego skóra
rozpływając się, spływała na ziemię. W pewnej chwili czarodziej zamilkł, a następnie
eksplodował, rozrzucając swe wnętrzności po całej polanie.

Gdy sokół kończył konsumować mysz, niebo ponownie było się jasne, ciemność zniknęła.
Promyki słońca stopiły śnieg, było więc całkiem mokro. W miejscu, gdzie jeszcze
niedawno unosiło się silne źródło światła, leżał teraz nagi mężczyzna, powoli
dochodzący do siebie. Człowiek ten po chwili zdobył się na pewien wysiłek, wstał na
równe nogi i powoli ruszył w drogę do domu...

//-----------------------------
// KONIEC
//-----------------------------


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sznurówka grozy
Neo - The One



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 699 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/16
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 12:30, 04 Cze 2006 Powrót do góry

że tak powiem, grzyby i śnieg to pewna niespójność.
poza tym nie mogło się zrobić ciemno, jeśli wcześniej roman zastanawiał się, czemu jest ciemno.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tolkjen
Rogue - touch & go



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 570 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 8/16

PostWysłany: Nie 17:32, 04 Cze 2006 Powrót do góry

Śnieg był zjawiskiem nienaturalnym, spowodowanym przez złą istotę.
A skoro mógł jeszcze iść w ciemnym lesie, to oznacza, że nie była to całkowita ciemność.

Wyszukujesz błędów tam, gdzie tylko możesz, robiąc z igły widły. Miast krytykować, napisz coś sama. Założę się, że połamiesz sobie palce na klawiaturze, nim wypocisz choć jeden akapit.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sznurówka grozy
Neo - The One



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 699 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/16
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 13:31, 30 Paź 2006 Powrót do góry

przepraszam, ale jeśli Ty "wypacasz" akapity to takie rzeczy z nich wychodzą (plus smród)
ja nie wypacam nic, oprócz potu, rzecz jasna, być może napiszę, jednakże szkoła zaobwiązuje. ale już mam przynajmniej fragment.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)